W styczniu przyszło mi poprowadzić jedno z bardziej wymagających pod względem kondycyjnym szkoleń.
Tym razem uczestnikiem był kandydat do jednej z jednostek specjalnych (na jego prośbę nie podaję imienia).
Nastąpiło standardowe uprzedzenie z mojej strony: “Nie jestem specem od selekcji, zgłoś się raczej do Zachara”.
Okazało się, że u Zachara już był. Mimo wszystko chciał jeszcze raz przećwiczyć nawigację z mapą i kompasem.
Jak sam tłumaczył, chciałby, żeby ktoś z doświadczeniem wytknął mu błędy jakie popełnia. Oczekiwał indywidualnego podejścia.
Uczestnik szkolenia radził sobie świetnie. Bez problemu odnalazł ukryte w lesie ruiny dawnej leśniczówki, mając do dyspozycji jedynie kompas i mapę. Jedyną kwestią, nad którą musieliśmy popracować, było płynne przechodzenie od podążania w kierunku celu widocznego w oddali do nawigacji za pomocą kompasu. To główna trudność różniąca nawigację w zwykłym lesie od tej prowadzonej w górach. Na równinach działamy bowiem w jednej płaszczyźnie, w górach dochodzi do tego przemieszczanie się w pionie. Cel, który jeszcze przed chwilą był doskonale widoczny, może nagle zniknąć z oczu. Dlatego tak ważne jest ciągłe obserwowanie punktu docelowego i płynne przechodzenie do nawigacji za pomocą kompasu w momencie, gdy cel znika nam z pola widzenia.
Uczestnik zaskoczył mnie świetnym przygotowaniem kondycyjnym. Zdobyliśmy dwa szczyty górskie, jeden po drugim, metodą na azymut, “na strzałę”, bez trawersowania zboczy, w zawalonym śniegiem terenie poza szlakami, gdzie w międzyczasie wypadła prosto na nas wataha dzików. Szczęśliwie skończyło się tylko na zmierzeniu nas wzrokiem przez wielkiego odyńca.
Uczestnik, pomimo ciężkiego plecaka i śniegu sięgającego miejscami do kolan, narzucił tak duże tempo marszu, że pierwszy raz w życiu ledwo nadążyłem za własnym kursantem. Pomyślałem, że ukończenie selekcji ma już w kieszeni.
Kilka tygodni później otrzymałem taką wiadomość:
Cześć Kajetan, widziałem Twój post na temat naszego wspólnego szkolenia- bardzo miłe słowa, dziękuję.
Efekty końcowe takie jakich oczekiwałem. To co wspólnie przerabialiśmy przydało mi się , aczkolwiek nie mogę pisać o szczegółach.
Pozdrawiam i czołgiem 🙂