Kurs przetrwania na poziomie zaawansowanym odbywa się tylko raz w roku. Udział w nim mogą wziąć jedynie najbardziej wytrzymali i odporni na niewygody uczestnicy szkoleń podstawowych, rozgrywających się w ciągu ostatnich 365 dni.
Tegoroczny kurs rozpoczął się marszem na orientację. Uczestnicy otrzymali kompasy i informacje o azymucie, wiodącym do ruin dawnego obiektu militarnego. Musieli do niego dotrzeć, nie zbaczając z linii marszu, na odcinku 3 km. Poruszali się poza szlakami, pokonując przeszkody terenowe w postaci wiatrołomów, wykrotów i piaszczystych osuwisk.
Następnie przyszedł czas na znalezienie osłoniętego i skrytego miejsca na obóz. Uczestnicy kursu zbierali po drodze wszystko co mogło okazać się przydatne: Od szyszek, przez żywicę, aż po śmieci w postaci puszek.
Wszakże sama wola przetrwania to nie wszystko. Niezwykle ważna jest improwizacja i umiejętność twórczego wykorzystania wszystkiego co znajdziemy w terenie.
Improwizować warto również z ekwipunkiem.
Kursanci nie dysponowali namiotami, ani płachtami biwakowymi, więc wybudowali schronienia, wykorzystując zawartość apteczek pierwszej pomocy. Folia NRC znakomicie chroni przed wiatrem i deszczem, a w dodatku odbija ciepło.
Po zebraniu chrustu na opał, przygotowaniu paleniska i spreparowaniu rozpałki, przyszedł czas na kolejne wyzwanie.
30 minut marszu w wodzie morskiej o temperaturze 3 stopni Celsjusza, odessało z nas resztki ciepła. Po co to zrobiliśmy? Przecież buty należy za wszelką cenę utrzymywać suche! Oczywiście, ale moje szkolenia survivalowe i zaawansowane kursy przetrwania nie bazują na bezpiecznym, bezwysiłkowym i teoretycznym przekazaniu wiedzy. To, że w podręczniku przetrwania czytamy “Zachowuj buty suche” nie oznacza, że będzie to możliwe w każdych warunkach. Wystarczy, że przypomnę sobie sięgającą po horyzont, podmokłą lasotundrę w Norwegii lub mokry śnieg w Alpach. Żadna membrana tego nie wytrzyma.
Zaawansowany kurs przetrwania to możliwość zbadania własnych limitów w kontrolowanych warunkach. Szkolenie oswaja z wilgocią, zimnem i brudem oraz uczy jak z nimi walczyć.
Wróciliśmy do obozu, aby przećwiczyć działanie w obliczu przemarznięcia i zamoczenia ekwipunku. Mokre buty i spodnie w połączeniu ze spadającą temperaturą i wzmagającym się pod wieczór wiatrem, wychładzały nas co raz mocniej.
Z tego eksperymentu płynęła prawdziwa nauka. Oparta na doświadczeniu, a nie suchej teorii.
Pomimo odczuwanego dyskomfortu, kursanci przystąpili do działania. Rozpalili ogień i przygotowali kilka pochodni na bazie szyszek, oblanych roztopioną w znalezionej puszce żywicą. Utworzyli też ogrzewane siedzisko, wsypując żar pod cienką warstwę piachu. Liczyli teraz na możliwość odparowania z butów wilgoci, za pomocą znalezionych na brzegu i rozgrzanych w ogniu kamieni.
Niestety scenariusz przewidywał nagły zwrot akcji i postępujące wychłodzenie.
Nastąpiło błyskawiczne zwinięcie rozstawianych z trudem schronień, porzucenie paleniska, opału i podgrzewanego klepiska, a następnie nocny marsz w kierunku plaży. Uczestnicy nie mogli używać latarek. Jedynym źródłem światła były małe pochodnie z szyszek i żywicy, odpalane jedna od drugiej. Azymut na plażę wyznaczyliśmy na podstawie bardzo dobrze widocznych gwiazd.
Na plaży czekał nas kolejny wysiłek. Wzmagający się wiatr zmusił uczestników kursu przetrwania do okopania się w piachu i zbudowania schronień odpornych na gwałtowne podmuchy. Noc bez ognia nie należała do najcieplejszych.
Ostatecznie wszyscy przetrwali.
Rano naciągnęliśmy na stopy wciąż mokre buty, ogrzaliśmy się przy ogniu i wyruszyliśmy ku cywilizacji.
Nie chcąc zdradzać zbyt wiele, przedstawiłem jedynie skromny wycinek tego co może (ale nie musi, gdyż scenariusz jest zmienny) spotkać przyszłych uczestników zaawansowanego kursu przetrwania. Spodziewajcie się nagłych zwrotów akcji, wybrakowanego ekwipunku i prac obozowych w obliczu wiatru, wilgoci i niskich temperatur.
Kolejny kurs zaawansowany odbędzie się zimą 2024 roku. Dostęp do niego możesz uzyskać kończąc z wyróżnieniem podstawowe szkolenie Survival24. Kliknij przycisk, aby uzyskać więcej szczegółów.